poniedziałek, 20 stycznia 2014

WYWIAD: Świat według Lakowima Sullivana

Klasa II drży przed nim, klasa I spogląda z szacunkiem na jego dyrektorskie szaty. Kim jest Lakowim Sullivan? Próbujemy uchylić choć rąbka tajemnicy w poniższym wywiadzie. 




Lakowim Sullivan, wicedyrektor Instytutu Lumos, profesor Astronomii. Jak się czujesz z tymi tytułami? Brzmią dumnie?
Mała poprawka - dyrektor pomocniczy! Wracając do pytania, to nie czuję się jakoś wybitnie dumnie... Fakt, pracowałem latami w ŚM, aby teraz móc się szczycić takimi tytułami, ale przecież, jak wszyscy wiedzą, jestem osobą skromnną i nie lubię się chwalić. 

Mówisz, że pracowałeś latami. Jak długo jesteś w Świecie Magii?
Ojej, troszkę wiosen już minęło... W ŚM pojawiłem się na jesieni 2009 roku, czyli jakby nie liczyć, niedługo będzie 5 lat.

Czyli niedługo będzie gruba impreza. Co Cię tak długo tutaj trzyma?
To jest ciekawe pytanie, a raczej takie, na które sam nie znam odpowiedzi. Już kilka razy zastanawiałem się, co ja tutaj tyle czasu robię, i po dzień dzisiejszy nie wiem... Przecież w zasadzie osiągnąłem wszystko, co było możliwe, spełniłem się jako profesor i dyrektor... No, ale trzyma mnie tu coś magicznego, coś czego nie umiem opisać, i pewnie większość osób, które przesiadują tu miesiącami czy latami ma podobny problem jak ja, i nie zna odpowiedzi na to pytanie. 

Wygląda na to, że to jest temat do rozpraw dla psychologów i socjologów :) Natomiast, z pewnością prawie pięcioletnia obecność w wirtualnym świecie jakoś wpłynęła na Ciebie realnie? Odczułeś to w jakiś sposób?
Czy wpłynęła, trudno mi stwierdzić. Nigdy nie łączyłem życia realnego z ŚM i starałem się to rozgraniczyć. Nie jestem nołlajfem i nie przesiaduję całymi godzinami, tygodniami czy miesiącami na czacie jak to niektórzy potrafią, a najwięksi maniacy potrafią nawet podczas wyjazdu na wakacje biegać po ośrodkach wypoczynkowych i szukać zasięgu Wi-Fi... Zawsze wchodziłem i wchodzę na czat tylko wtedy, kiedy już jestem wolny od zobowiązań w życiu realnym.

To się chwali. Nie no-lifisz, ale nauczasz już wiele lat. Czy tylko Astronomii uczyłeś? I właściwie czemu ten przedmiot, a nie coś innego?
Astronomię wybrałem, ponieważ jestem umysłem ścisłym, a astronomia ma w sobie trochę fizyki, którą tak uczniowie uwielbiają (Pozdro dla II klasy :D). Czy tylko uczyłem Astronomii? Tak i nie... Jeśli można uczyć Pojedynków, to tak. Ale czy Pojedynków się uczy? Czy raczej jest się opiekunem Klubu Pojedynków? Reasumując nie jestem specem od wszystkiego, czytaj od niczego, jakich w ŚM jest na pęczki.

Cóż, wlewanie wiedzy w młodzież to zapewne ciężka rzecz. Przez te pięć lat zaobserwowałeś jakieś zmiany w podejściu uczniów do nauki? Jakieś ciekawe obserwacje?
Podejście się raczej nie zmieniło, nadal jest kilka typów uczniów, których po latach obserwacji podzieliłem na kilka grup... np. "Sezonowcy", którzy co roku się zapisują, ale chodzą przez tydzień do czasu zadania pierwszej pracy domowej. "Mózgowce", którzy chodzą bo chodzą, ale nie znają nadal odpowiedzi na najprostsze pytanie na teście: "Co ja tu robię 10 raz?", są i "Gwiazdy", mam tu na myśli Bieberów, Gagi czy ostatnio modnych poetów.

A istnieją w ogóle uczniowie, którzy regularnie odrabiają prace domowe i piszą sprawdziany na W? Jak wielu się zdarzyło w Twojej karierze takich zdolnych?
Oczywiście, że istnieją tacy. W zasadzie w każdym roczniku jest jedna taka osoba, która jest głodna wiedzy i zrobi wszystko, aby mieć W, dlatego ciężko mi określić, ilu takich przez te lata było. Abstrahując, tę grupę też nazwałem... "Pandami", bo zazwyczaj chodzą za człowiekiem do ostatniego dnia wystawienia ocen i spamują czat tekstem "Pan da W".

Pandy to słodkie stworzonka, zazwyczaj. Dopóki nie zaczną prosić o W... A czy dyrektor Sullivan miał kiedykolwiek ogląd na lekcję ze strony ucznia? Ciężko wyobrazić sobie Lakowima siedzącego w szkolnych ławach i zgłaszającego się do odpowiedzi.
Miał, i to nie raz! Thomas (tylko dla wtajemniczonych nazwisko :D) kiedyś dzielnie się uczył.

No proszę. Teraz z pewnością ciekawscy Czytelnicy będą szukali w Google tajemniczego Thomasa. Dobra, wywiad ten przeprowadzamy świeżo po zakończeniu Magicznej Inicjacji, której rezultaty wywołały sporo kontrowersji. Co sądzisz o całej sytuacji jako członek jury?
Myślę, że wszystko zostało powiedziane. Nie chcę tego roztrząsać i sie wypowiadać kto ma rację, a kto nie. Każdy w jury wiedział, jak oceniał i umiał to uzasadnić, a nawet jeśli nie umiał, to jak każdy człowiek ma swoje odczucia i tak ocenia. Tyle w tym temacie tylko jeszcze dopowiem, że my "Polaczki" już mamy w sobie coś takiego, że nam się nigdy nie dogodzi...

Taka polska przywara? Cóż. Jakieś ostatnie słowo do czytelników, którzy dobrnęli do tego momentu?
Mam tylko nadzieję, że Was nie zanudziłem i że nikogo nie obraziłem wypowiedziami. Jeśli tak, to przepraszam! A Pani redaktor życzę lepszych rozmówców do kolejnych wywiadów.

Obecny rozmówca był dobry, o to się proszę nie martwić ;) Dziękuję bardzo za cierpliwe udzielanie odpowiedzi na pytania, mimo że nie przepadasz za wywiadami.
Również dzięki serdeczne.



Dla Ofineusa pytała,
Lilith Findabair

6 komentarzy:

  1. Pozdrawiamy panie Lakowimie :) super wywiad ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. DZIEKUJE DZIEKUJE !

    OdpowiedzUsuń
  3. Znowu słowo "FIZYKA", no nie ;c Pan nas torturuje! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie zauważyłaś, że on to lubi? XD

      Usuń
  4. Ja i tortury... ?
    Może troszkę ! Ale tylko słowne! xD

    OdpowiedzUsuń