piątek, 17 stycznia 2014

WYWIAD: To, co jaszczurki lubią najbardziej, czyli wódz Ślizgonów na muszce

Zapraszamy do przeczytania pierwszego wywiadu na blogowym Ofineusie! Naszym dzisiejszym rozmówcą będzie Federico Castillo, nauczyciel Wampirologii i opiekun Slytherinu, który zdradzi nam trochę informacji o swojej pracy w Lumosie. Pod koniec artykułu mamy dla Was bardzo interesującą historię prosto z życia naszego profesora. Czytacie na własną odpowiedzialność!




Dobry wieczór. Jestem redaktorem szkolnej gazety "Ofineus". Czy odpowiedziałby Pan na kilka pytań?
Witam serdecznie. Z wielką przyjemnością odpowiem na parę Pańskich pytań.

Jest Pan aktualnie nauczycielem Wampirologii, jednak z moich informacji wynika, że kiedyś już tutaj nauczałeś. Czy Lumos dużo się zmienił? Jak oceniasz aktualną sytuację w naszej placówce?
Tak to prawda. Nauczałem tutaj w trakcie VIII roku szkolnego. Na pewno Lumos zmienił się pod względem obecnej Dyrekcji. Pamiętam, jak uczyłem młodego Mateo. Och, był taki młody i niewinny... A teraz proszę! Wyrósł na porządnego czarodzieja! Jednak brakuje mi byłej dyrektor, Ginny Vanyi. Zmieniła się także kadra. Myślę, że jest teraz o wiele lepiej niż w roku, w którym uczyłem. Uczniowie są bardziej otwarci i chętniej pracują ze swoimi nauczycielami. Wiem, że SMiC Lumos pod ręką obecnej Dyrekcji jest bardzo dobrze prowadzony i nie mam do tego żadnych zastrzeżeń. Wszyscy się angażują w życie szkoły, czego nie było tak bardzo widać w tamtym roku. Nauczyciele też coraz sumienniej podchodzą do swoich uczniów i obowiązków, a wiem to, bo cały czas obserwowałem szkołę. (Wynajął mnie Malanowski i Partnerzy)   

Widzę, że bardzo chwalisz uczniów. Wampirologia to dla nich nowy przedmiot, który do obowiązkowych nie należy. O ile możesz, powiedz nam o nim i o jego organizacji, aby uczniowie wiedzieli, czy warto chodzić na ten przedmiot.
Tak. Chwalę, gdyż zasługują na pochwałę. Uczniowie są bardzo mili i troszczą się o siebie wzajemnie. W tej szkole mam Wampirologię jako kurs, czyli - jak już Pan Redaktor powiedział - jest nieobowiązkowa. Należę do grona wymagających nauczycieli, o czym niektórzy mogą wiedzieć z innych szkół, w których ich uczyłem. Jednak śmiało i gorąco zapraszam, gdyż na lekcjach dodatkowych nie wymagam za dużo. Zależy mi tylko, aby uczeń przyszedł i był aktywny. Na lekcji będziemy się zajmować łatwymi tematami, więc myślę, że dadzą radę. W każdej chwili, czy to na lekcji, czy też nie, służę pomocą. (Jestem męską wersją Matki Teresy)

Co zainspirowało Ciebie do nauczania tak rzadkiego przedmiotu, jakim jest Wampirologia?
Zainspirował mnie mój przyszły (a może i nie) szwagier - Jasper Cahill. Zaproponował mi posadę w Jego szkole. Następnie dostałem więcej propozycji prac i tak polubiłem swój przedmiot. Na początku było trudno, gdyż był to mój pierwszy raz i musiałem się przyzwyczaić. Jednak z upływem czasu zaklimatyzowałem się i jest wyśmienicie!

Czy nauka Wampirologii w Lumosie była Twoim pomysłem czy też Dyrekcji?
Można powiedzieć, że zarówno moją, jak i Dyrekcji. We wcześniejszym roku dostałem propozycję pracy od dyrektor Turandot, natomiast w tym roku szkolnym to ja przyszedłem do dyrektora Sullivana. (Przyszła koza do woza)

Jednak oprócz zostania nowym nauczycielem, jest Pan również opiekunem Slytherinu. Była to decyzja spontaniczna czy raczej przemyślana? W końcu jest Pan po przerwie pierwszy rok.
To była przemyślana decyzja. Odkąd zostałem przyjęty, wiedziałem, że chcę wziąć Slytherin pod swoje skrzydła. Możliwe, że jest to związane z tym, że ja sam byłem małym (kiedyś!), sprytnym Ślizgonem, który musiał wszędzie wejść, poprzeszkadzać, podotykać i zaszkodzić. Moja opiekunka, profesor Matthews, nie raz musiała bronić mnie u zagorzałego dyrektora McLevisa - Doyle. Tak więc wiedziałem, po co idę na radę. No i jak widać - udało się! <uśmiechnął się>

Czy zamierza Pan przeprowadzić jakieś konkursy, olimpiady czy inne ciekawe rzeczy z Wampirologii na arenie szkolnej albo międzyszkolnej?  
Oczywiście, że zamierzam. Konkursy odbędą się w połowie roku szkolnego, o ile czas mi dopisze. Olimpiady w tym roku nie będzie, gdyż ostatnio zakończyłem z moją partnerką, profesor White, I Międzyszkolną Olimpiadę Wampirologiczną "Wampiryzm mam we krwi". Jednakże wracamy za rok, więc szykujcie się!

Czy ma Pan już swoich faworytów wśród uczniów albo najlepszych przyjaciół wśród nauczycieli?
Oczywiście! Jak każdy profesor. Jednak będę tajemniczy i więcej informacji nie udzielę. <zachichotał>

Na koniec naszego wywiadu możesz pozdrówić kilka osób!
Wspaniale! Chciałbym pozdrowić: Vivcię, Amaie, Nicosia, Lilcie, Anishe, Devi, Teosia, Jul, Ann, Sloan, Turner, Vic, Mery, Nike, Alfe, Ricka, Nicolasa, Jaspera, Anastazje, Lune, Larissę, Larwę, Akemi, Jo, Silene, Alis, Cryspina, Charlotte, Patrika, Alexandra, Persa, Suna, Davida, Darta, Alis, Karo, Meisse, Saszę, Dyrekcję, no i Was - Redaktorów.

Dziękuję za wywiad.
Dziękuję również.



Po wywiadzie spytaliśmy się jeszcze profesora Castillo o to, jak został hybrydą! Bo jak zapewne wiecie, nauczyciel Wampirologii nie jest zwykłym człowiekiem. Na łamach Ofineusa przedstawiamy Wam tę jakże dramatyczną historię. Powala na kolana, więc radzimy usiąść.

Otóż ta historia może być nieco drastyczna dla niektórych osób... A było to w 1014 roku. Moja matka zdradziła swojego męża i urodziła mnie z nieprawego łoża z mężczyzną, który był wilkołakiem, w wyniku czego sam nim byłem. Przez następne 17 lat żyłem z matką, gdyż ojciec uciekł ze stadem. I krzyż mu na drogę... Moja matka zmarła ze starości. Podróżowałem, chcąc znaleźć własne miejsce na ziemii. Pewnego dnia natrafiłem na tajemniczą kobietę, która leżała w środku lasu w obdartych ciuchach. Podbiegłem, chcąc sprawdzić, czy żyje. Zaatakowała mnie, wbijając swoje kły w moją szyję. Do dnia dzisiejszego mam tę bliznę. Czułem, jak uchodzi ze mnie całe życie. To było coś strasznego! Nigdy nie myślałem o śmierci w tak młodym wieku. Uratował mnie tajemniczy młodzieniec, który wystrzelił z kuszy drewniany kołek. Wbił się on w samo serce krwiopijcy. Niestety... Zmarłem. Mając wampirzą krew w swoim organizmie, moja przemiana była dosyć specyficzna. Rzadko kiedy udaje się wilkołakowi przemienić w hybrydę (półwilkołak - półwampir). Byłem jednym ze szczęśliwców. Owy mężczyzna zaniósł mnie do wioski, chcąc mnie pogrzebać z mieszkańcami. Zakopując mnie, moja transmutacja dobiegła końca. Żądny krwi, wytłukłem i spaliłem całe miasto. (Do dziś lubię sobie demolować osady i zabijać niczego winnych ludzi, ale zapraszam na popołudniową herbatkę!)


Dla Ofineusa pytał,
Rafael Weden

6 komentarzy:

  1. Wzruszająca historia, piękny wywiad, plusik! // Lilith Findabair

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciebie też pozdrawiam Fed ;** i super wywiad / Nika Smith

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Prawda? Aż dziw, że jeszcze nie nakręcili na jej podstawie Trudnych Spraw. :o

      Usuń
    2. Pamiętniki z wakacji! *-*

      Usuń