W ostatni wtorek zdarzyło się coś, dzięki czemu mogę nazwać tamten dzień najlepszym dniem w szkole...
Pamiętnego dnia, po przebudzeniu się, nic nie zapowiadało świetnej zabawy. Razem z innymi Gryfonami udałem się na śniadanie do Wielkiej Sali, a potem odwiedziłem Gajową, która udzielała uczniom korepetycji. Jako że miałem dzisiaj transmutację, to poprosiłem o pomoc właśnie z tym przedmiotem. Ćwiczyliśmy jakieś zaklęcie, ale nawet już go nie pamiętam.
No dobrze, do tego czasu nic niezwykłego się nie wydarzyło. Wróciłem do dormitorium, zabrałem kilka rzeczy potrzebnych do lekcji i poszedłem zmierzyć się z nauką. Pod koniec pierwszej godziny zza drzwi zaczęły dobiegać jakieś huki i głośne śmiechy. Z początku nikogo to nie obchodziło, ale nagle drzwi się otworzyły. Do sali wparowała grupka Puchonów. Wszędzie ich było pełno, a do tego latali na miotłach, co uniemożliwiało rozpoznanie ich tożsamości. Rozrzucili łajnobomby po całej sali, przez co chyba każdy student stał się brudny i strasznie śmierdzący; zaczęli też odpalać fajerwerki. Uczniowie byli rozradowani (nie codzień omija ich nudna lekcja), mimo że strasznie cuchnęli. Nikt nie lubił transmutacji.
Na końcu sali stała osłupiała nauczycielka. Wyglądała, jakby ktoś na nią rzucił zaklęcie Pełnego Porażenia Ciała. Jednak w końcu wyciągnęła różdżkę, chcąc zaprowadzić porządek. Niestety (a może stety?) Puchoni to zauważyli i rzucili w nią petardą, która, wybuchając, zamieniła się w żółto-czarnego borsuka. Ten zaczął gonić profesorkę po całej klasie. Zwierzątko dostosowywało się do jej tempa, ale kobieta była tak zestresowana, że chyba tego nie zauważała.
Po dziesięciu minutach w zrujnowanej sali stali tylko uczniowie i nauczycielka. Zdenerwowana pani profesor wybiegła z sali, głośno zatrzaskując za sobą drzwi. Druga godzina transmutacji została odwołana, a zamiast niej poszliśmy do Wielkiej Sali na kolację.
Następnego dnia rano wszyscy uczniowie zostali powiadomieni przez dyrekcję o zmianie w kadrze. Dyrektor oznajmił, że nauczycielka transmutacji zrezygnowała z posady, ponieważ nie wytrzymała nerwowo z uczniami. Poszukiwanie nowego profesora na to stanowisko może zająć nawet miesiąc...
Dziękujemy, pani profesor!
Dla Ofineusa zwierzył się,
Kasper Malfoy
Jak tak mogli ?! Puchoni zasabotowali własną opiekunkę. Nie ładnie.
OdpowiedzUsuńOpowiadania, czyli formę gdzie się wymyśla, pisze chyba Lilith Findabair? Pamiętnik: 1. «wspomnienia spisywane przez kogoś»2. «album do wpisywania na pamiątkę wierszy, aforyzmów itp.»3. «utwór literacki zawierający opis wydarzeń oparty na bezpośredniej obserwacji autora, jego wspomnieniach i przeżyciach»
OdpowiedzUsuńJak widzę, tutaj mało jest raczej wymyśleń TOTALNYCH bo Juliet nie odeszła, a przeżycia i wspomnienia. Chyba, że ktoś sobie zmyśla przeszłość. Jak już jakiegoś domu nie lubimy to możemy to już bardziej dyskretnie pokazać. ~ Raf
Nie było jasno powiedziane, że to mają być prawdziwe wspomnienia. Nie sądzę, żeby kogoś interesowały sprawozdania z lekcji czy imprez, na których większość i tak była. Wedlu, ja pamiętnik rozumiem tak, że są to opowiadania pisane w pierwszej osobie i czasie przeszłym. To się zgadza.
UsuńWolę ciekawą fikcję od nudnych faktów...
Fikcja jest dobra tak długo jak nie jest obraźliwa. A szczerze? Dawno nie poczułam się tak urażona jak dzisiaj. Niby nie jest podane imię i nazwisko ale gazetka jest szkolna a artykuł napisany przez naszego ucznia. Każdy może dopowiedzieć sobie resztę... Osobiście jest mi bardzo bardzo przykro że uczeń napisał taki tekst. A jeszcze bardziej przykro jest mi że pani redaktor go zatwierdziła i wrzuciła. Ja i Puchoni zostaliśmy przedstawieni w tym opowiadaniu w bardzo złym świetle. Nie wiem czy to zawiść czy zazdrość ale jedno jest pewne - osoby i sposób ich przedstawienia w tym opowiadaniu na pewno nie były przypadkowe.
UsuńNiestety Ofineus schodzi coraz bardziej na psy - taka jest moja opinia i póki co jej nie zmienię.
A pani redaktor polecałabym zacząć uważnie kontrolować artykuły które wrzuca na Ofineusa. Nie jest to pierwszy tak obraźliwy art który tutaj widzę i szczerze coraz mniej przestaje mi się to podobać.
Boże, Julka, przestań robić z siebie ofiary. Dałam Kasprowi wolną rękę, jeśli chodzi o formę pamiętnika, więc w żadnym przypadku nie naruszył on zakresu obowiązków Lilith. Poza tym - równie dobrze mógł napisać o mnie, Akemi czy Mateo. Co za różnica? Ale wybrał Transmutację i uraził tym Twoją dumę, bo oczywiście musisz mieć nieskalaną opinię. Zawsze cudowna, najlepsza, bez wad. Trochę luzu, co? A nie bierzecie to wszystko do siebie, boru.
UsuńSkoro uważasz, że Ofineus schodzi na psy, jak to pięknie ujęłaś, to nie czytaj. Nikt Ci nie każe. Gazetka jest prowadzona dla tych, którzy chcą i lubią czytać treści tutaj zamieszczanych. Wybacz, ale nie będę robiła z Ofineusa miejsca czczenia szanownej prof. Hale, która czuje się urażona zwykłym, wymyślonym przez ucznia tekstem.
Ach, i nie mów mi, co mam robić, bo znam zakres swoich obowiązków. A to, że Puchoni nie mają dystansu do siebie i uważają się za pępek świata to nie moja wina. :)
~ Viv
PS Taaak, z pewnością chodzi o zazdrość i zawiść. Uczniów wszystkich domów poza Hufflepuffem przepełniają takie uczucia, gdy Was widzą. Ogarnijcie trochę, bo świat nie kręci się wokół Was.
Właśnie pokazałaś postawę godną redaktorki naczelnej. Chylę czółko.
UsuńJeśli znasz zakres swoich obowiązków powinnaś pilnować by teksty nie były obraźliwe. Nie chodzi o moją nieskalaną dumę a o to że takie teksty są po prostu obraźliwe. I nie tylko w mojej opinii.
Gdyby ktoś o Tobie napisał taki tekst albo tylko pisnął słówko od razu byłaby afera. Ale jeśli chodzi o mnie to kolejny raz pokazujesz swoje ograniczenie. Nie ma sprawy - Twoja gazetka i możesz robić z niej gówno. Ale ta gazetka jest wizytówką naszej szkoły. Pamiętaj o tym. I obraźliwy tekst ucznia o nauczycielu nie mówi jakoś dobrze o naszej szkole. Powinnaś o tym wiedzieć.
I nie - żaden z Puchonów nie uważa się za pępek świata. Siedzimy sobie grzecznie w naszej norce i nikomu nic złego nie robimy. A jesteśmy atakowani. Nie dziw się że nas to zabolało.
Ogólnie Twoja postawa troszkę odbiega od postawy jaką powinien mieć redaktor naczelny i jest to nieco żenujące.
I jako nowy nauczyciel i moja była uczennica powinnaś ukazać chociaż nieco respektu. Niestety chyba niedoczekanie moje.
Obrażamy Was, oczywiście. A czy w tekście zostałaś wspomniana albo któryś z Twoich Puchonów? Nie, nie zostaliście. Jest to pisane ogólnie o Hufflepuffie. Rozumiem uwagi i pretensje, ale aferę o to, że nie postawiliśmy Wam ołtarzyka i ośmieliliśmy się coś złego o Puchonach napisać? Toż to tragedia na skalę całego ŚM.
Usuń~ Viv
Wybacz Viv ale jesteś żenująca w tym momencie. Dałaś obraźliwy tekst i jeszcze masz pretensje że nas to zabolało.
UsuńJak już mówiłam jest to gazetka szkolna i artykuł napisany przez naszego ucznia w dziale "Z pamiętnika ucznia" więc mamy powody czuć się urażeni.
A teraz zamiast siedzieć cicho to się jeszcze rzucasz jak ryba bez wody.
Nie rzucam się, tylko odpowiadam na Wasze zarzuty. I żenujący jesteście Wy, bo nie potraficie zaakceptować złego zdania o sobie. Zdania, które było wymyślone, a nie oparte na faktach. Przykre.
UsuńNo właśnie. Wymyślone oskarżenia. Jakby jeszcze były prawdziwe - okej. Ale zostaliśmy obrażeni za nic. To jest przykre.
UsuńPrzeczytaj jeszcze raz to, co napisałaś... I jeszcze raz... Jakie obrażanie? Jul, to, że ktoś przedstawił Puchonów, że robią rozrubę na lekcji, na Twojej lekcji, to jest obrażanie? No chyba nie bardzo. Ten tekst miał być żartobliwy, a wy robicie z tego wielkie halo. Mogę się założyć, że gdyby dotyczył Ślizgonów albo innego nauczyciela, to już takiego bólu by nie było, bo odebraliby to z dystansem.
UsuńOczywiście.. Może napiszemy takie opowiadanie o Tobie? Ah sorry zapomniałam.. Nie wrzuciłabyś go. :)
UsuńTeks jest żałosny a nie żartobliwy. Żarty są w ciekawostkach Akemi. A tutaj? Chamskie obrażanie. Wybacz. I to nie tylko moja opinia.
Racja, nie tylko Twoja. Jeszcze Twoich Puchonów. :)
UsuńA co do tekstu o mnie - nie widzę powodu, bym go miała nie wrzucić. Zwłaszcza gdyby był taki jak ten Kaspra. Jeśli to uważasz za obrazę, to naprawdę mi Was szkoda. To jest nic w porównaniu do prawdziwego chamstwa.
Nie no, serio? SERIO? Poczułaś się urażona czymś takim? Że dostałaś petardą i musiałaś sobie trochę pobiegać? Proszę cię... Korona z głowy ci nie spadnie.
UsuńA co do redakcji, to hej, niech Juliet przejmie gazetkę! Przecież ona najlepiej wie, co się uczniom podoba. Zobaczycie jak będzie fajnie, zmienimy nazwę na "Królestwo Juliet", wprowadzimy cenzurę, żeby 7latki mogły czytać artykuły bez zawału serca i raz w tygodniu będziemy organizować Dzień Czczenia Jul! No i oczywiście nie zapominajmy o zakazie jakiejkolwiek formy obrazy Puchonów czy samej pani naczelnej... To jest to, czego to "gówno" naprawdę potrzebuje!
Serio, trochę samokrytyki i dystansu do siebie, Jul... Bo długo nie pociągniesz z taką...wrażliwością.
PS. To jest ten moment, w którym lecisz na skargę do Mateo, bo stanęłam w obronie Viv i jeszcze po drodze pewnie roznosiłam jakieś nowe plotki z zazdrości ;-)
1) Artykuł śmieszny tylko z jednej strony... od uczniów i nauczycieli, których on go nie dotyczy. Od strony Jul i Puchonów - pokazanie, że Puchoni nie lubią swojej opiekunki i tak jak cała szkoła chcą się jej pozbyć. Oczami kogoś z wewnątrz to wygląda, że Puchoni są jak Weasley'owie, którzy gonią Umbridge, a ta się zwalnia. Ktoś nowy uzna Julke za najgorszego nauczyciela, a ktoś kto czyta gazetkę od czasu do czasu może uznać to na poważnie.
Usuń2) Ten pamiętnik to nie pamiętnik. Bardziej krótkie opowiadanie w którym widać jad, a nie śmiech. To nie powinno trafić do "z pamiętnika ucznia", a powinno zostać wydłużone i wylądować w "opowiadaniu".
3) To już drugi artykuł, gdzie w sumie widać jad. I tu znowu pretensje do Viv - nie dopilnowała swojego obowiązku. Dodając artykuł na bloga nie powinnaś myśleć w jednej sferze (czyt. swojej, "super, okej"), a w kilku. Pomyśleć co by pomyślała również osoba z wewnątrz. To kolejny artykuł, który psuje jedną z wizytówek naszej szkoły.
4) Addie, nie ironizuj już tak.
5) Od dnia dzisiejszego, każdy kolejny artykuł musi zostać zaakceptowany przez dyrekcje nim pojawi się na blogu.
Nie chciałem nikogo urazić, nawet nie myślałem, że możecie to źle odebrać. Przepraszam wszystkich Puchonów i panią profesor Juliet Hale. :-) ~Kas Malfoy
OdpowiedzUsuńJak to wygląda dla osoby z zewnątrz, która wchodzi na wasz blog i czyta sobie co tam nowego:
OdpowiedzUsuńPamiętnik... więc pewnie klimatyczne, minimalnie ubarwnione zdarzenie ze szkoły. Czyli nauczycielka transmutacji odchodzi przez akcję jaką odpierdzielili Puchnoni.
A tu zonk! Bo nie prawda! Nauczycielka jest, uczniowie się nie panoszą. To czemu "pamiętnik" i "podziękowanie"?
Wnioski nachodzą różne - albo autor nie umie dostosować się do gatunku w jakim pisze, albo ma do wylania jakieś żale, albo sam nie wie że tak mogło być to odebrane no ale od czego redaktor? Eh...
Trzeba było zrobić to jaśniej i mnie obraźliwie, może nie podać domu z jakiego są uczniowie, bo motyw z borsukiem całkiem fajny. Moment z odejście już nie bardzo. Faktem pozostaje, że "atak" przeprowadzono na opiekuna i uczniów jednego domu.
Przypadeg? Nie sondze! *hihihi*
Poczekajcie tylko, aż Vip strzeli sobie opowiadanko! Ohohoho <3
OdpowiedzUsuńNie no, nie czaję o co jest ta wielka afera.
OdpowiedzUsuńWszystko jest fajnie, jak dla mnie w formie pamiętnika.
Patrząc na to zupełnie obiektywnie, można stwierdzić, że to jest humorystyczne i nie ma na celu obrażenia nikogo.
Osobiście uważam, iż artykuł jest dobry. Nie mam nic do zarzucenia, gdyż fakty nie były prawdziwe.
I na koniec xD
Szczerze mówiąc ja również nie wzięłam tego na poważnie gdyż lekcje transmutacji w Lumosie są jednymi z ciekawszych i jednymi z tych które najbardziej lubię, więc nie widzę porównania między tym tekstem a prawdziwą atmosferą panującą na lekcji. Osobiście odebrałam ten tekst w formie żartobliwej opowieści i nie widzę w nim nic złego ;) ~ M. Lerbs
OdpowiedzUsuńJejku, jeszcze trochę i podzielicie się na dwa wrogie obozy... Jak już wcześniej napisałam, pamiętnik nie musi opowiadać o tym, co się faktycznie zdarzyło, bo dla członów Lumosa byłoby to po prostu nudne. Trochę fikcji - okej.
OdpowiedzUsuńA że wspomniano o nauczycielce transmutacji i Puchonach - no ludzie, miejcie trochę dystansu. Nie jest powiedziane, że to konkretne osoby.
Zresztą, może to była inna nauczycielka, która była PRZED Julką? Albo PO niej?
A Puchoni... cóż, w każdym domu zdarzają się wyjątki. Możliwe też, że chcieli tylko się "pobawić" i nie mieli złych zamiarów co do nauczycielki... Nie byli wymienieni z nazwisk, nie znamy ich, nie znamy więc również ich celu.
Gdybym mój rzekomy romans z Federico odebrała w ten sposób... cóż... (ciekawych kieruję do opowiadania Alfei).