wtorek, 18 lutego 2014

WYWIAD: Recepta na współpracę bez skakania sobie do gardeł!

Po serii wywiadów z dyrektorami nadeszła pora na swojego rodzaju... konfrontację. Ciężko było zgromadzić trójkę dyrektorów jednocześnie na czacie, ale gdy już to zrobiliśmy, nadeszła pora na grad pytań! Zapraszamy do czytania.




Po żmudnym i długim wywiadowaniu każdego z Was osobna, nadeszła dziś pora na swojego rodzaju konfrontację. Nauczyciele Astronomii, Numerologii i Wróżbiarstwa - razem tworzycie dyrekcję Instytutu Lumos. Jak wygląda za kulisami współpraca w gronie dyrektorskim? Uzupełniacie się?


Morgana Turandot: Pozwolicie, że zacznę mówić z racji na doświadczenie, jakie posiadam z Waszej dwójki? *zlustrowała wzrokiem Lakowima i Mateo*

Mateo Morgan: Mów!

MT: Jako dyrektor główny mam prawo do ostatniego zdania, ale ostatnio z tego przywileju nie korzystam. Z doświadczenia wiem, że nie zawsze współpraca układa się dobrze, niemniej jednak nie mogę narzekać w przypadku współpracy z Lako i Mateo. Wspólnie określiliśmy swoje obowiązki, z których każdy się sumiennie wywiązuje. Z mojej obserwacji mogę powiedzieć, że Lako jako rygorystyczny i bardzo sumienny nauczyciel idealnie opiekuje się nauczycielami. Jest to bardzo trudne zadanie, zwłaszcza kiedy niektórym profesorom musi przypominać o uzupełnianiu dzienników.
Natomiast Mateo ma bardzo dobry kontakt z uczniami oraz idealnie przygotowuje imprezy. Pomimo jego stresu przy organizacji rozpoczęć, uważam, że wychodzi mu to perfekcyjnie. Ja zajmuję się stroną pod kątem graficznym, jak i również funkcjonowania. Na obecną chwilę moja praca i wkład nie jest taki, jak bym sobie życzyła, ale będę dążyć do zmiany. Moja funkcja jest dość trudna, z racji na umiejętności, jakie posiadam. Nie jestem aż tak dobra jak Magik. Ale wydaje mi się, że z biegiem czasu wszystko się zmieni na lepsze. Na pewno moja kreatywność i masa pomysłów, które widzicie w Lumosie (bądź zobaczycie), sprawi, że większość zauważy i doceni wkład pracy, jakiego wymaga ulepszenie strony. Nie każdy zdaje sobie sprawy, ile czasu zajmuje stworzenie grafiki bądź jakiegoś modułu. Ale dzięki ulepszaniu szkoły, strona, jak i również placówka wyróżnia się na tle innych. Każdy z nas ma swoją misję, każdy z nas w jakiś sposób się uzupełnia. Jedna osoba nie jest w stanie zajmować się wszystkim - nie ze względu na umiejętności, ale na czas, jaki zajmuje przygotowanie grafiki, zabawy bądź sprawdzenie, czy nauczyciele się nie obijają.
Lako sumiennie sprawdza, czy profesorowie pojawiają się na zajęciach, jak również, czy prawidłowo dodają dzienniki. Bo nie chodzi tu o to, by sprawdzić, czy dziennik jest, ale czy jego treść jest odpowiednia. Teraz dodatkowo sprawdza jeszcze rankingi.

Lakowim Sullivan: Pozwolę się niegrzecznie wtrącić w słowo. Dokładnie tak jak mówiła Mordziś - każdy z nas ma swoją robotę do wykonania, każdy ma swoje obowiązki... Czy się z nich wywiązujemy, to już niech każdy z nas zrobi sobie rachunek sumienia. Co do pytania "czy się uzupełniamy?", to myślę, że miarą uzupełniania się dyrekcji jest istnienie/funkcjonowanie na wysokim poziomie placówki. Czy tak jest? Odpowiedzcie sobie sami, drodzy czytelnicy. Tyle w temacie z mojej strony.

MT: Bez Mateo nie odbyłoby się wiele zabaw, jak również nasza współpraca nie byłaby tak rozbudowana. Również nie mogę pominąć faktu, iż z Mateo dość często rozmawiamy przez telefon, gdzie omawiamy, co powinniśmy na obecną chwilę zrobić.
Każdy ma swoje obowiązki, ale zdarza się, że ktoś z nas przypomina bądź pomaga w obowiązkach innej osoby. Na przykład Mateo zauważył błąd na stronie i mi o tym powiedział. Podsumowując, w współpracy najważniejsza jest komunikacja, a w naszym przypadku ona jest dobra.

MM: Każde z nas zajmuje się swoimi obowiązkami, chociaż czasami musimy robić coś, co należy do drugiego. Kontaktujemy się ze sobą przy ważniejszych sprawach i często przeszkadzamy sobie w najmniej odpowiednich chwilach... ale jest okej. Staramy się być jak najlepsi, a każdy błąd czy sukces nas do tego przybliża. Uzupełniamy się również różnymi poglądami do ŚM... Lako i Morgana są starsi ode mnie zarówno w świecie magii, jak i w realnym, a więc mam trochę inne poglądy na różne tematy. Przez nasze częste rozmowy możemy znaleźć złoty środek do wszystkiego, a przynajmniej tak nam się wydaje. W rzeczywistości może być zupełnie inaczej, ale się zdarza. Nie ma ludzi idealnych, nie ma szkół idealnych.


Nie ma szkół idealnych - to prawda. Ale w Świecie Magii jest ogółem sporo placówek edukacyjnych. Czy są rzeczy w innych szkołach, które chcielibyście widzieć w Lumosie albo które uważacie, że powinny być także w nich, a są w Lumosie obecnie? Jak ogólnie oceniacie Lumos na tle innych szkół? Może być zarówno subiektywnie, jak i obiektywnie.


MM: W wielu szkołach nie ma jawnego podziału obowiązków i to trochę odbija się na organizacji pracy dyrekcji. Niektórzy cały rok szkolny planują... z tygodnia na tydzień. Niby jakieś plany mają, ale one są strasznie ogólnikowe.

MT: Jeśli chodzi o Lumosa, to ja osobiście chciałabym, aby nasza szkoła była wyjątkowa i niepowtarzalna. Nie bardzo mi się podoba, gdy jakaś szkoła kropka w kropkę odgapia coś od nas, nie pytając o zgodę dyrekcji na użyczenie pomysłu.
Z mojej strony jest to karane. Lumos jest wyjątkowy dzięki systemowi RPG, który zrodził się w głowie Magika na początku mojej kadencji. Osobiście mogę powiedzieć w tej kwestii tyle, że najlepszą nagrodą dla mnie jest to, jak uczniowie i nauczyciele korzystają z tego, co zostało zaprojektowanie, i są zadowoleni.

LS: Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że w innych placówkach, w tych, w których pracowałem, oraz w tych, co tylko je odwiedzałem, zazwyczaj był skład dyrekcji kilkuosobowej. Największym problemem zawsze był brak podziału - czyli nigdy nie wiedziałem, do kogo się zgłosić z daną sprawą. Dlatego Lumos pod tym względem ma dużego plusa.

MT: Pomysły na funkcjonowanie czegoś nie przychodzą tak łatwo i nie powinny być ot tak plagiatowane. Oczywiście jestem za organizacją jakiś wspólnych przedsięwzięć, ale w wielu szkołach każdy stawia na podstawę, czyli lekcje i organizację zabaw na podstawie dania czegoś na czat.
Mało szkół wymyśla coś wspólnie ze względu na czas, jaki musiałaby jakaś osoba poświęcić w przygotowanie czegoś. Jak dla mnie, mało robimy coś wspólnie. Zazwyczaj szkoła każda robi coś dla siebie, każda z sobą rywalizuje.

LS: Sporą zaletą Lumosa jest również zaplanowany w przerwie wakacyjnej każdy nowy rok - tzn. układamy kalendarz i z góry wiemy, kiedy odbędą się eventy, kiedy zabawy, kiedy egzaminy itp. Nie ma u nas przez to zamieszania. Dalej można wymienić oryginalną szatę graficzną oraz system RPG. Minusów nie podam - nie kopie się dołków pod sobą...

MT: Ja tam nie widzę minusów. Przynajmniej u Was.


Cóż, w szkole oprócz dyrekcji są jeszcze nauczyciele i uczniowie. Jak przebiegało dobieranie grona pedagogicznego podczas Waszych kadencji? Czy były z tym jakieś problemy? Jak to wygląda w ogóle?


LS: Myślę, że największą wiedzę na ten temat będę miał ja, gdyż teoretycznie i praktycznie zajmuję się kadrą pedagogiczną. 


Zatem zapraszamy do wywewnętrznienia się.


LS: Dobieranie kadry rozpoczynamy wyrzuceniem/zwolnieniem kogoś ze stanowiska lub odejściem danej osoby... W kolejnym etapie Mordzia tworzy piękny obrazek z informacją, że poszukujemy nauczyciela z danego przedmiotu. Równocześnie zostają otwarte zapisy na stanowisko. Dalej, analizując otrzymane oferty, czekam na tę jedyną, genialną i niepowtarzalną. Pewnie zapytacie, jak to jest? Ciężko określić... Zazwyczaj w trójkę konsultujemy, czy dany program osoby nam odpowiada, czy posiada podręcznik, jakie ma doświadczenie. Jeśli coś nam wpadnie w oko, wtedy ruszam do boju! Atakuję sowę i kominek zapisanej osoby, i zapraszam ją na casting! Pewnie jesteście ciekawi, co tam robię... Ale niech to zostanie moją słodką tajemnicą! Mam swoje sposoby na sprawdzenie nauczycieli, którymi się nie podzielę.
W dalszej kolejności, kiedy mam już wyrobione zdanie o danej osobie, przedstawiam je reszcie dyrekcji i przyjmujemy bądź odrzucamy kandydata. Procedura ta jest powtarzana za każdym razem do bólu.

MM: Ugh, nauczyciele to działka Lako - ZAPAMIĘTAJCIE!!! - a więc on powinien najwięcej powiedzieć. Od kiedy jestem w dyrekcji... największy problem z gronem pedagogicznym był w czasie wakacyjnego roku szkolnego (OML). Był to mój pierwszy rok szkolny jako dyrektora... i był straszną porażką. Kursów było 8 - dwa z nich odpadły po dwóch tygodniach, a dwa prowadziła Morgana, jeden na miesiąc. Pod koniec wakacji zaczęliśmy poszukiwać nauczycieli i udało nam się stworzyć kadrę na kolejny rok szkolny, a część uczy was do dziś. Najgorsze są sytuacje, gdzie albo dwie osoby są tak samo świetne i się między nimi wahamy, albo ktoś zrezygnuje w ciągu roku szkolnego.

MT: Ja pamiętam, jak ktoś zapisał się na nauczyciela zielarstwa jako Lilianna Fotch. Myślałam, że umrę, jak to zobaczyłam. Mało tego, ta osoba dała moje świadectwo z Lumosa.

MM: Niektóre zgłoszenia zapadają w naszej pamięci szczególnie... Tak jak powiedziała Morgana - w wakacje zgłosiła się do nas Lilianna Fotch (tak kiedyś się nazywała nasza kochana dyrektorka) i okazała nam jej świadectwo. Niestety... na casting się nie zgłosiła.

MT:  A szkoda, bo by było ciekawie. *śmiech*

MM: Uwielbiam przeglądać zgłoszenia pracowników. Raz zgłosił się ktoś na woźnego z opisem: "Ukończyłem szkołę magii i woźnych. Sprzątałem w największych szkołach magii." To było... epickie. Także, drogie dzieci, które planują w przyszłości uczyć! W zgłoszeniu wypisujemy szkoły z linkami, w których uczyliście/uczycie lub uczycie/uczyliście się. Jeśli myślicie, że dyrekcja nie sprawdza wiarygodności waszych zgłoszeń... to jesteście w błędzie.

MT: Często takie zgłoszenia piszą osoby, które nie chodziły do żadnej szkoły i wtedy w dość ciekawy sposób opisują całe swoje życie w Świecie Magii, które jest tylko literacką fikcją. Kiedyś jeszcze za czasów, kiedy ani Lako, ani Mateo nie byli w dyrekcji, to miałam przypadek, gdzie ktoś podał adres podręcznika kogoś innego, a nie swój własny.

LS: "Zdałam egzamin na profesora Jestem miła mam duże doświadczenie na temat magicznych stworzeń mam w domu dużo zwierząt." Yyyy, a ja mam za oknem dużo gwiazd. A, i słonika na złotym łańcuszku.

MT: W zgłoszeniu są ważne konkrety. 

LS: "Jestem doświadczoną nauczycielką umiem dużo dziecin nauki magicznej." I zgłoszenia dla pracowników: "Uciekłem ze szkoły , nie mam jej dokończonej . Sprzątałem po domach i w szkołach , na zastępstwa za innych”. Niech to bedzie morał tego pytania.


Interesujące, interesujące. Skoro już jesteśmy w temacie zabawnych rzeczy, podzielicie się jakąś zabawną sytuacją z życia dyrekcji? Specjalnie dla naszych czytelników?


LS: Zabawna sytuacja... Przychodzi mi na myśl telefon od Mordzi w najmniej, a w zasadzie najgorszym, możliwym momencie, jaki człowiek może mieć. Albo jest to egzamin na uczelni i brzęczący telefon na całe audytorium, albo wizyta u lekarza. *śmiech*

MM: Zabawna sytuacja z życia dyrektora... to prowadzenie rozpoczęć. W jednym pokoju prowadzenie rozpoczęcia, a w drugim marudzenie na skomplikowane nicki w czasie ceremonii przydziału!

LS: O tak! To było, Morgan, też dobre!!! Przyznaję rację!

MT: Mnie rozwalają nicki, pod jakimi ktoś się zapisuje, a potem prosi mnie o ich zmianę, bo dał sobie realne nazwisko. Chociaż sama kiedyś miałam taki nick w ŚM, ale dlatego, że nie miałam pomysłu, a dość szybko chciałam założyć nick. Jak zobaczyłam, że pewien uczeń/uczennica (nie wiem, jaka płeć, bo zapisywał/a się pod żeńskim i męskim nickiem) zapisał się kilka razy do Lumosa... Takie rzeczy się widzi, zwłaszcza gdy zostawia jednego i tego samego maila. Co lepsze, z moich źródeł wiem, że ta osoba zarywała do uczennicy, która wiedziała, że to kobieta bądź facet. Czasem jak przeglądam skrzydło szpitalne, zwłaszcza jak robiłam to, kiedy miałam więcej czasu, to spotykałam się na nieziemskie usprawiedliwienia. Jak jest mi smutno, to zazwyczaj tam wchodzę i sobie czytam. Od razu nastrój mi się poprawia, jak widzę, w jaki sposób czarodzieje usprawiedliwiają się, że nie mogą wejść na komputer, bo mają szlaban.


Cóż, różnie to w realu bywa. Natomiast ostatnio zauważalny jest trend w większości szkół magii,  który polega na likwidacji III klasy. Większość z nich ma obecnie tylko dwie klasy. W Lumosie też są dwie i do tego w drugiej klasie pojawiają się nowe przedmioty, których w I nie ma. Jak możecie to skomentować?


LS: "Trend" u nas trwa już kilka lat szkolnych, więc co tu komentować? Dawno temu doszliśmy już do wniosku, że system 2-klasowy jest dużo lepszy niż 3-klasowy.


No ale czemu? Przez lata tyle szkół magii posiadało trzy klasy...


LS: Ojej, to by była tak długa dyskusja, że wypowiedzi Mordzi to pikuś. *śmiech*.

MM: Proste. Do klasy trzeciej mało kto dociera, już w drugiej większość sobie odpuszcza. Przykładem jest znany przez wszystkich Zayn.

LS: No i zauważcie, że osoba zdająca rozszerzenie realizuje ten sam materiał, co osoba w 3 klasach, lecz robi to, jak zauważył Morgan, w krótszym czasie...

MT: Pomysł zrodził się dość dawno. Z propozycją zmiany wyszedł Magik. Jego argumenty do mnie przemówiły, bo - patrząc na statystyki - większość uczniów nie kończy 3 klasy. Nie dociera do tego momentu. Uważam, że bez sensu jest, kiedy w III klasie jest tylko jedna osoba, bo wtedy częściej zdarza się, że nie przyjdzie na lekcje, a nauczyciel na taką osobę musi czekać, a tak w wolnej chwili zająłby się czymś innym. Teraz takiej sytuacji nie ma, bo dużo więcej uczniów zdaje do 2 klasy. W HP mamy 7 klas. Ciężko z materiałem, jaki mają profesorowie, zorganizować tyle klas. Jest to spowodowane zbyt dużą rotacją nauczycieli. Każdy z nich ma inny program nauczania, inną wizję danego przedmiotu. W Świecie Magii nie sprawdziłoby się tyle lekcji. No i uczniowie by się zniechęcili, wiedząc, że tyle muszą się uczyć.
Jeśli chodzi o profile, to powstały one z myślą o pewnym projekcie, który, mam nadzieję, kiedyś wprowadzę w życie. Przede wszystkim profile mają odzwierciedlać III klasę w Hogwarcie. Tam również wybierali przedmioty, z jakimi nie mieli wcześniej styczności. Wiadomo, że wybór przedmiotów jest decyzją dyrekcji, ale uczniowie klasy I - wolelibyście nie mieć wróżbiarstwa? Tylko dopiero w II klasie wybierać bądź w pierwszej? Jeśli dalibyśmy uczniom wybór od I klasy, to dużo nauczycieli by nam się w szkole obijało, a tego Lako by nie zniósł. *śmieje się*

LS: To są plotki i pomówienia... *śmiech*

MT: Rozszerzenia są po to, aby uczeń mógł zdecydować się na przedmioty, jakie chce mieć w systemie 2-godzinnym. Jak na razie, system ten sprawdza się i nie ma w nim luk. Pamiętam początki wdrążania jego, kiedy mieliśmy klasę III, a jednocześnie klasę II, która szła już nowym systemem. Póki ja jestem w dyrekcji, na pewno nie będę chciała tego zmieniać, bo ten system się sprawdza. Jeśli by były propozycje, które mogłyby ten system ulepszyć, to dyrekcja jest otwarta na propozycje.


Mhm, rozumiem. W sumie faktycznie argumenty są mocne... Okej, teraz mały eksperyment. Opiszcie inne osoby w dyrekcji jednym słowem.


MM: Morgana jest roztrzepańcem, a Lako marudą.

LS:  Morgana jest gadatliwcem, a Morgan plotuchem.

MT: Lako - sumienny i rygorystyczny, a Mateo - skromniś o bardzo niskiej samoocenie.

Zza kurtyny! Vivienne: On skromny? *śmiech*

MT: Tak, jest skromny.

LS: I jest Gossipem Number One w Lumosie!!!


Świetnie! To teraz ostatnie pytanie. Macie jakieś słowo do naszych czytelników, w większości uczniów Lumosa?


MM: Macie najbardziej zboczoną dyrekcję w świecie magii!

MT: Ja dodam tyle, że niektórzy powinni nauczyć się cierpliwości, ponieważ dyrekcja nie jest maszyną, a człowiekiem i przy nawale obowiązków zajmuje się przede wszystkim priorytetowymi sprawami. Ale wasze prośby spisuje w magicznym zeszycie! Przynajmniej ja tak robię.

LS:  Nie bójcie się nas! Zwłaszcza mnie... Ja nie gryzę. :D

MM: No i pamiętajcie o pisaniu do odpowiedniego dyrektora, a nie ze wszystkim do mnie!

LS: Właśnie!!! Nie piszcie do Morgana tyle, bo mi płacze później.

MT: Mnie też płacze, że tylko jego męczą.


To już wszystko. Dzięki za wytrwanie, cierpliwość i świetne odpowiedzi, które z pewnością spodobają się naszym czytelnikom.  




Dla Ofineusa pytała,
Lilith Findabair

3 komentarze: