wtorek, 1 lipca 2014

OPOWIADANIE: Dlaczego Snape został prawiczkiem? - cz. 1

Czy dręczyło Cię kiedykolwiek pytanie, dlaczego Snape po śmierci ukochanej Lily nie ułożył sobie na nowo życia z inną kobietą? Dlaczego został prawiczkiem? Odpowiedź znajdziesz w tym oto opowiadaniu!



Ulica Pokątna to niezwykłe miejsce - żaden czarodziej, czarownica czy nawet kilku mugolskich szczęśliwców temu nie zaprzeczy. Wyjątkowość i osobliwość tego miejsca dostrzegalna była na każdym kroku, a magia wyczuwalna z każdą chwilą. Kolorowe szyldy, zapraszające do wejścia do sklepów, olbrzymie stragany pełne najróżniejszych towarów z całego magicznego świata, sklepikarze, zachwalający swój asortyment i targujący się o kilka sykli, wydawane przez najróżniejsze zwierzęta skrzeki i piski, dochodzące ze sklepów zoologicznych. Zgiełk i hałas były nieodłącznym elementem tej ulicy, lecz jeden sklep wyraźnie wyróżniał się spośród  pozostałych – „Ollivanderowie – wytwórcy najlepszych różdżek od 382 roku p.n.e.”

W porównaniu z jaskrawością i krzykliwością reszty ulicy sklep twórców różdżek sprawiał wrażenie opustoszałego. Z zewnętrznej ściany odpadała czarna farba, a okno wyglądało, jakby nigdy nie widziało żadnego środka czystości. W środku sklepu sprawy wcale nie miały się lepiej. Podłogę pokrywała taka gruba warstwa kurzu, że skrzypienie nierównych desek było zupełnie przytłumione. Na umazanej drewnianej ladzie leżała ścierka, która, o ile było to w ogóle możliwe, była bardziej brudna od kontuaru, a srebrny dzwonek stał się uroczym domkiem dla małego pająka. W kącie stało samotne krzesło, które wyglądało, jakby lepsze lata miało za sobą. Resztę sklepu wypełniało mnóstwo wysokich półek, na których leżały jednakowe podłużne pudełka. Ale, jakby przecząc temu obrazowi, pawilon ten nigdy nie miał problemu z utargiem.

Tajemnicą sklepu byli jego właściciele. Choć wytwórców różdżek na całym świecie nigdy nie brakowało, to jednak tych najlepszych można zliczyć na palcach jednej ręki. Ollivanderowie zaś byli najlepsi z najlepszych. Sekretem ich sukcesów wcale nie były najnowocześniejsze urządzenia czy najlepsze jakościowo surowce dostępne w całej Wielkiej Brytanii – tajemnicą Ollivanderów, ich największym darem była znajomość ludzkiej natury. Z ojca na syna przekazywali sobie tę umiejętność i potrafili z niej zrobić świetny użytek w codziennych interesach.

Garrickowi Ollivanderowi, obecnemu właścicielowi sklepu, los przekazał ten dar w niezwykłej obfitości. Potrafił on bezbłędnie ocenić umiejętności, zdolności, a także predyspozycje swoich klientów i dzięki temu doradzić w wyborze tej jedynej, właściwej różdżki.

Otwierające się powoli drzwi zaskrzypiały, a do zakurzonego pomieszczenia wlały się promienie sierpniowego słońca. Do sklepu weszło dwoje przestraszonych dzieci - jednym z nich był chudy, czarnowłosy chłopiec, a drugim dziewczynka o gęstych, rudych włosach. Chłopiec zaczął rozglądać się po pomieszczeniu, dziewczynka natomiast rzuciła szybkie spojrzenie na szklane drzwi i uśmiechnęła się do rodziców, którzy unieśli wysoko kciuki, a potem oddalili się z jej starszą siostrą w kierunku uroczej lodziarni na rogu ulicy.

 – Szkoda, że nie przyszli tu z nami – westchnęła.

 – Twoja siostra chyba by nie zniosła kolejnych zachwytów twoich rodziców. Widziałem, jak przewracała oczami, gdy kupowali ci kociołek. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby marzyła, by cię w nim utopić. – Chłopiec zaśmiał się z własnego dowcipu, ale przestał, gdy zobaczył oburzoną minę dziewczynki.

 – Przestań tak mówić! – Rudzielec tupnął nogą ze złości. – Ona... ona się nudzi. Dlaczego tak jej nie lubisz? – zapytała, rumieniąc się z emocji.

 – Lubię – powiedział chłopiec mało przekonującym głosem, najwyraźniej nie chcąc urazić swojej koleżanki. – Tak tylko mówię. Może powinniśmy zadzwonić? – Szybko zmienił temat i uderzył dwa razy w dzwonek, niszcząc stare pajęcze sieci. Nic się nie wydarzyło.

 – Może pójdziemy gdzieś indziej kupić tę różdżkę? – zapytała niepewnie dziewczynka.

Chłopiec już otworzył usta, by jej odpowiedzieć, gdy przerwał mu oburzony głos, dochodzący z zaplecza sklepu. 

 – Gdzieś indziej? Gdzie chciałabyś dostać swoją pierwszą różdżkę, młoda damo?

Dzieci wychyliły się, by zlokalizować dochodzący głos, lecz gdy wyciągali szyje przez ladę, niespodziewanie starszy mężczyzna wyrósł tuż przed nimi. Rudowłosa dziewczynka zachłysnęła się z wrażenia.

 – Masz niespotykane oczy, moja droga – zauważył właściciel sklepu. – Jak masz na imię?

 – Lily. Lily Evans, proszę pana. – Pomimo wcześniejszego strachu, w głosie dziewczynki słychać było twardą nutę. Ollivander uśmiechnął się. 

 – Cóż za hart ducha! Uroki, moja droga, uroki! W tym będziesz doskonała! – Ollivander klasnął w dłonie, niezwykle z siebie zadowolony. Spojrzał na plecak zawieszony na jej lewym ramieniu. – Jest pani leworęczna, panno Evans?

Lily skinęła głową. Właściciel sklepu wyciągnął taśmę i zaczął mierzyć rękę dziewczynki, ta ochoczo współpracowała. Ciemnowłosy chłopiec przyglądał się temu wszystkiemu w milczeniu.

 – Wiem, już wiem! Wypróbuj tę – powiedział twórca różdżek i dał jej do ręki cienką, brązową różdżkę.

Lily wzięła ją.

 – Co mam zrobić? – zapytała.

 – Machnąć, ale...

Dziewczynka machnęła nią delikatnie.

 – Ale to nie ta. – Ollivander pobiegł w głąb sklepu. – Potrzebujesz czegoś bardziej wytwornego. Tak! Ta będzie idealna dla ciebie!

Podał dziewczynce pudełko z elegancką, ciemną różdżką. Dziewczynka ostrożnie wyjęła ją z pudełka i w tej samej chwili poczuła delikatne mrowienie w palcach. Spojrzała na Ollivandera, a ten uśmiechnął się do niej.

 – Na co czekasz? Machnij!

CDN.

4 komentarze:

  1. Temat bardzo mnie zaciekawił, muszę przyznać. xD I ta Lily... No dokładnie taki charakter!
    Czekam na dalsze części ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalszą część* Jest tylko jedna, bo to krótkie opowiadanko. A szkoda, bo przyjemnie się je czyta. ;P

      Usuń
  2. Czekam na dalszy ciąg.
    Pozdrawiam
    ~Wik

    OdpowiedzUsuń
  3. Lupusiątko :*12 lipca 2014 19:10

    Ekhm... Tak sobie czytam i czytam i tknęło mnie, że znam to opowiadanie... Of kors jest ono na Mirrielu ;D

    OdpowiedzUsuń